Sportem interesowałem się od kiedy tylko pamiętam. Czy była to piłka nożna, siatkowa, czy koszykowa, jazda na rowerze, kajaki czy pływanie, zawsze się ruszałem. Zawsze jednak stroniłem od jednej dyscypliny – biegania. Jakoś piłkarskie interwały bardziej mi pasowały niż kilka lub kilkanaście minut męczenia się w bezsensownym biegu. Może było to też spowodowane tym, że w wieku 15 lat zdiagnozowano u mnie lekkie nadciśnienie.
Tak to trwało przez podstawówkę i liceum. Kiedy nastały studia sprawa się trochę zmieniła. Charakter moich studiów wymusił, że chcąc nie chcąc musiałem trochę biegać. 3 km, 5 km czy 10 km było biegane na ocenę więc potrenować trochę trzeba było. Zupełnie niezorganizowanie, bez regularności i ogólnie raczej bez wielkich chęci. Jednak dzięki temu trochę formy złapałem. Z innych sportów postawiłem raczej na siłownię co spowodowało jednak, że na koniec studiów moja masa zwiększyła się o ok. 10 kg.
Po studiach sytuacja zmieniła się o tyle, że aktywności fizycznej było mniej. Mniej siłowni, mniej biegania. Mniej wszystkiego. No kolejne kilogramy więcej pojawiły się na wadze. Tak to trwało kolejne 9 lat. Do czasu, aż pewnego dnia strasznie rozbolała mnie głowa, a żadne leki nie pomagały. Wizyta na pogotowiu i już znamy powód – moje nadciśnienie daje o sobie znać. Lekko zaniepokojony i „zmotywowany” przez żonę 😉 odwiedziłem specjalistę, gdzie okazało się, że bez farmakologii się nie obejdzie. Sam też zacząłem czytać, co mogę zrobić, aby trochę obniżyć swoje ciśnienie i wszystko wskazało na aktywność fizyczną i obniżenie wagi. Dodałem dwa do dwóch i w wyniku pojawiło się bieganie – najprostsza i najbardziej naturalna aktywność. Postanowiłem zacząć biegać, szczególnie, że od pewnego czasu kilku kolegów ode mnie z pracy namawiało mnie na bieganie.
Zacząłem od kilku biegów po pół godziny i było nieźle, tzn. był to bieg ciągiem, bez przystawania. Jest nieźle, pomyślałem i chciałem czegoś więcej. Zapisałem się na swoje pierwsze zawody, czyli Biegnij Warszawo 2014. Okazało się, że jest nawet dobrze, skoro pokonałem ciągiem 10 km i to w czasie poniżej godziny. Dalej znowu kilka treningów i jakoś motywacja spadła. Brak regularności, pogoda i czasami brak czasu spowodowały, że do lutego prawie nic nie biegałem. W lutym motywacja wróciła i postanowiłem przygotować się do swojego pierwszego długiego dystansu – Półmaratonu Warszawskiego. 4 tygodnie regularnego biegania po 4 razy w tygodniu pod okiem planu treningowego z Endomondo pokazały mi gdzie jestem, a jestem daleko w tyle. Pierwszy raz spotkałem ścianę. Po półmaratonie zrobiłem najgłupszą rzecz jaką mogłem zrobić – postanowiłem pobiec maraton. Dlaczego najgłupszą? Bo miał to być Orlen Warsaw Maraton odbywający się miesiąc później. Totalny brak przygotowania do takiego dystansu wyszedł na 21 km. Ściana i marszobieg kolejnych 20 km do mety. To było głupie co zrobiłem, ale dzięki temu biegowi nauczyłem się jednej, bardzo ważnej rzeczy – każdy kolejny start będzie poprzedzony solidnym przygotowaniem. Wtedy tak naprawdę stałem się biegaczem. A o tym jak to się potoczyło dalej, jak pojawiły się cele i jak jest teraz będziecie mogli przeczytać na tym blogu.
Do zobaczenia…
Takie ciśnienie startowe zawsze jest i nie zawsze rozsądek wygrywa, ważne że jesteś w jednym kawałku, mądrzejszy o doświadczenie i następnym razem będziesz zwiększał kilometra w lesie a nie na zawodach;)
wielu sukcesów i determinacji!
Jakiś cel konkretny masz teraz przed sobą?
O moich następnych doświadczeniach będzie można jeszcze przeczytać, ale powiem tylko, że tak jak sobie postanowiłem kolejne zawody pobiegłem przygotowany. Jeśli chodzi o plany to oczywiście poprawa na prawie wszystkich dystansach, a szczegóły możesz zobaczyć po prawej stronie.
To czekam na ciąg dalszy 🙂
tego na dole nie zauważyłem, dość ambitne plany – czyli tak jak powinno być. Tym bardziej zapowiada się ciekawa historia treningów! Wytrwałości!
Powodzenia! Będę kibicował – plany długoterminowe bardzo podobne do moich 🙂
Czytam Twojego bloga od około pół roku i właśnie dlatego, że mieliśmy 😉 podobne plany. Ty jednak jesteś już dużo przede mną, ale będę gonił.
Uuu, ktoś to czyta 🙂 Jeszcze raz powodzenia i wytrwałości. Będę czytał.
To jak zakończyłeś ten swój pierwszy, pamiętny maraton? Jaki wynik osiągnąłeś?
4:52:28 i zmęczony
Widzę że jeden start pokrywa się z moim 😀 6. Tarczyn półmaraton 😛 serdecznie zapraszam 🙂 sam biegnę bo to bieg na moim terenie 😀
Tak. To będzie mój docelowy start w tym roku na dystansie HM. Biegłem w zeszłym roku i tak mi się ta impreza spodobała, że postanowiłem pobiec i w tym roku. Może nie mój teren, ale bliskie okolice 😉