Mamy już wrzesień, a ja od połowy sierpnia nic nie pisałem. Powód prozaiczny – jakoś tak nie miałem weny, aby to wszystko co się działo opisywać. Trenowałem, skrupulatnie wypełniając założenia treningowe, ale jakoś nie miałem ochoty pisać. Jest wieczór, dzieci śpią, a mi nagle przyszła ochota na pisanie.
W porównaniu z trochę wymuszonym leniwym lipcem, sierpień miałem pracowity. Największy nacisk kładę teraz na wytrzymałość tempową dla dystansu 5 i 10 km. Realizuję głównie biegi tempowe w tempie na 10 km (ciągły od 40 do 50 minut, interwał 3×10 min) oraz długie interwały w tempie na 5 km (4x6min, 8x3min, piramidka). Dopełniam niedzielnym długim wybieganiem, które u mnie trwa nie dłużej niż 90 min, a które dodatkowo co dwa tygodnie zmieniam na BNP do maksymalnie tempa półmaratonu. Z tego treningu w sierpniu nabiegałem 225 km – najwięcej od ponad roku.
W połowie sierpnia zaplanowałem crossowe zawody w Wigierskim Parku Narodowym. W ramach Maratonu Wigry pobiegłem 12,5 km wymagającego crossu w 34 stopniowym upale. Co mnie bardzo ucieszyło ukończyłem zawody na 19 miejscu na 188 starujących. W stosunku do zeszłego roku udało mi się poprawić średnie tempo co oznacza, że jest progres. Czasu nie można porównać, gdyż trasa była nieco dłuższa niż poprzednio. Po tym biegu odpuściłem długie wybieganie i środowy akcent, aby lepiej wypocząć.
Ogólnie odpoczynek trakuję od jakiegoś czasu poważniej niż wcześniej. Czasami mam w planie tzw. szybkie rozbiegania (ok. 15-30 sek/km szybciej niż normalne tempo rozbiegania), które jeśli nie czuję się na siłach biegam wolniej lub skracam. Sporą uwagę zacząłem też zwracać na rozciąganie. Czasami nie było na nie czasu, ale gdy tylko poczułem lekkie kłucie w jednym z kolan od razu każdy kolejny bieg kończył się porządną porcją ćwiczeń.
Niestety waga się nie poprawiła. Po lipcu przybrałem 2 kg i teraz za żadne skarby nie mogę tego zrzucić. Na dwa tygodnie włączyłem jeszcze w dni wolne 30 minut orbitreka, jednak musiałem tego zaprzestać, gdyż specyficzny ruch jaki wykonywałem przysparzał mi tylko zakwasów na dzień następny. Nie wiem czemu. Nie zastanawiałem się bardziej tylko zaprzestałem tego rodzaju aktywności.
Posumowaniem sierpniowego etapu przygotowań był start w 4F Praskiej Piątce. Start tamże miałem wcześniej zaplanowany, ale w międzyczasie trochę pozmieniały się plany i miałem nie biec. Los jednak chciał, że znów się wszystko pozmieniało i w zawodach jednak wystartowałem. Plan miałem prosty – test moich możliwości na dystansie 5 km. Chciałem pobiec jak najszybciej i jeśli się uda pobić życiówkę. Udało się – 21:17 i życiówka złamana o 31 sekund. Co lepsze szczyt formy szykuję na drugi weekend października, a tu już biegam 5 km szybciej niż w szczycie formy przed kontuzją. Oby tylko nic się nie wydarzyło.
A propos samego biegu, to wystartowałem tuż za czołówką. Początek miałem trochę za szybki, bo pierwsze dwa kilometry weszły w tempie 4:08min/km. Kolejne już wolniej ok. 4:16. Przez cały bieg, biegłem na wyczucie nie patrząc na zegarek. Nie chciałem się rozpraszać. Jak zwykle podłączyłem się do jakiegoś współbiegacza, który wykazywał podobne do mojego tempo i tak biegliśmy razem do ostatnich ok. 500 metrów. Z czego jestem bardzo zadowolony, udało mi się przyspieszyć i jeszcze wyprzedzić kilku zawodników i zawodniczek.
Co dalej? Biegam swoje. Głównie biegi ciągłem i interwały, jednak zaczynam trochę schodzić z objętości. Czeka mnie jeszcze jeden sprawdzian 24 września w Biegu na Piątkę. Postaram się przycisnąć. Na 8 października zaplanowałem docelowy bieg na 5 km w Rembertowie. Tam to już będzie ogień. Dalszych planów jeszcze nie mam. Muszę znaleźć jakąś atestowaną dyszkę, która dodatkowo zgra mi się z planami wyjazdowymi. Chyba też odpuszczę w tym roku zupełnie półmaraton. Jakoś nie mam chęci go biegać.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy dołożyli choćby złotóweczkę do mojej zbiórki w ramach akcji Biegam Dobrze. Udało się uzbierać zakładaną kwotę i będę mógł wystartować wpierając szczytny cel. DZIĘKI!!!!
Do poczytania mam nadzieję, że szybciej niż za kolejne 4 tygodnie 🙂
Super! Gratuluję życiówki, 31 s to już nie są kosmetyczne zmiany 🙂
Dzięki. Mam nadzieję, że to nie było wszystko na co mnie stać w tym sezonie startowym, ale teraz poprawić się o 18 sekund będzie już ciężej.